Польская литература онлайн №3 / Мигонь и Яврон
МИГОНЬ И ЯВРОН
В шапке-невидимке Мигонь распаленный
К Яврону ворвался в сад его зеленый.
Меж двух ульев Яврон поглядел с досадой:
«Кто так бестелесно разоряет сад мой?
Слышу супостата, но лишь зелень виснет,
Выглянь, дабы знал я, кто мне ненавистен».
«Распознаешь голос — ты ведь ворожбою
Всё сумел разведать о моем разбое.
Спрятал в этот улей кладь с моей виною,
В тот — девичью душу убиенной мною.
Возверни добычу, долю воровскую,
У себя в хоромах без нее тоскую!..»
«Ты ли обворован? Обделен я вдвое.
Девушка могла бы полюбить живою.
В сад мой заглянула через эти стены —
И ее забил ты лишь за тень измены.
Растерзал в овраге под зеленой ивой,
Имя свое выжег на груди крапивой.
Но не всё оставил. Где уста, проклятый?
Отвечай, где спрятал! Или жди расплаты!»
Размахнулся Яврон: «Где глаза и губы?» —
И мечом нащупать хочет душегуба.
Рассмеялся Мигонь: «Поиграем в прятки!
А не то в молчанку? Или же в отгадки?
Коль тебе вслепую поплясать угодно,
Побренчать мечами помогу охотно».
Два меча звенело. Май шумел листвою.
И один был виден, хоть рубились двое.
Не на жизнь, а на смерть битва завязалась.
Два врага, но бился лишь один, казалось.
И когда обоих подкосила злоба,
Лишь один свалился, а погибли оба.
Утреннее солнце глянуло спросонья,
И предстали взору жертвы беззаконья.
А среди двух ульев, где легли два тела,
Шапка-невидимка на суку пустела.
Стихотворение из книги: «Среди печальных бурь...» Из польской поэзии XIX-XX веков / Сост. Наталья Малиновская. Пер. с польск. Анатолий Гелескул. СПб: Издательство Ивана Лимбаха, 2010.
MIGOŃ I JAWRZON
Niewidomską czapulę wdział Migoń na głowę
I poszedł do Jawrzona w sady czereśniowe.
Stał Jawrzon przy dwóch ulach — ubrany od święta.
"Kto się tak bezcieleśnie w mym sadzie wałęta?
Słyszę kroki odważne, lecz wroga nie widzę.
Odsłoń twarz, abym stwierdził — kogo nienawidzę!.."
"Po głosie zgadnij wroga, co cię dziś nawiedził,
I wyznaj, żeś czarami mą zbrodnię wyśledził!
W jednym ulu ukryłeś — westchnienie mej winy —
W drugim — duszę zabitej przeze mnie dziewczyny.
Oddaj mi oba sprzęty zdobiące mą zbrodnię,
Bo mi bez nich w pałacu — czczo i niewygodnie!.."
"Nie ja — ciebie — rzekł Jawrzon — lecz tyś mnie ograbił,
Dziewka wpierw mnie kochała, niźliś ty ją zabił!
Ledwo na mnie spojrzała w czereśniowe sady,
A już ją umęczyłeś za nikły cień zdrady!
Znalazłem ją w parowie więcej, niż nieżywą!
Imię swe na jej piersi wyżarłeś — pokrzywą!
I nie wszystką znalazłem: brak wargi i ręki!
Coś z nią czynił? Odpowiedz! Lub — męki za męki!"
I przeżegnał się Jawrzon i tak — w imię Boga
Mieczem niewidzialnego chciał wyszperać wroga.
Na to zaśmiał się Migoń: "Bawmy się w chowanki!
Mów, co wolisz? Cichanki czy może — klaskanki?...
A zważaj, byś na oślep potrafił się bronić!..
Sam ci mieczem o miecz mój pomogę zadzwonić!.."
Zadzwoniły dwa miecze. Maj zmierzchał upalny.
Jeden wróg był widzialny, drugi — niewidzialny.
Obaj zwarli się ściśle — z kolanem kolano,
Ale tylko jednego — jak walczył — widziano...
Do obydwu mrok śmierci na palcach się skradał,
Ale tylko jednego widziano, jak padał.
Aż słońce, poranniejąc w obłokach nieśmiało,
Rozwidniło to właśnie, co nocą się stało.
Rozwidniło dwa trupy i obok — dwa ule
I jedną niewidomską na krzaku czapulę!..